piątek, 3 maja 2013
Prolog.
Otwarł gwałtownie oczy. Znów ten sam sen. Dziewczyna, która rozbudzała wszystkiego jego zmysły do granic możliwości. Płakała i błagała go o pomoc. Nie widział jej twarzy ale przepiękne, delikatne ciało. Wyciągała do niego rękę i mimo, iż chciał ją złapać nie mógł się ruszyć. Mimo, że była tylko snem pragnął jej. Było to dla niego dziwne. Jedyne czego pragnął to sexu. Obojętne było mu z jaką dziewczyną, każda była dla niego na jedną noc. Bawił się ich uczuciami i nimi. Nie miał sumienia. Potrafił zabijać z zimną krwią, mimo iż był tak młody. Wstał z łóżka i poszedł do łazienki. Mieszkał sam jego rodzice dawno wyjechali z kraju i zostawili go samego. Musiał sobie radzić z wszystkim sam. Nie przeszkadzało mu to. Miał tyle wolności ile chciał. Ubrał się i wyszedł z domu. Stanął na dworze i spojrzał w niebo. Zbierało się na deszcz. Ciemne chmury zasłoniły niebo. Wiedział gdzie pójdzie. Ruszył przed siebie w stronę pobliskiego klubu.
****
Biegła przed siebie, była zmęczona i obolała. Długie, kręcone włosy do pasa były całe poplątane. Upadła na ziemię i potłukła delikatną skórę. Nie miała już sił. Łzy leciały jej z oczu, deszcz kapał na jasną skórę okrytą jedynie potarganą szmatą. Podniosła się na kolana i spojrzała na budynek stojący obok. Ławkę przy nim oświetlała jedynie latarnia. Chwiejąc się wstała i usiadła na ławce. Chciała odpocząc, lecz nie było jej to dane. Usłyszała kroki i szybko uciekła w krzaki do ogródka obok budynku. Na nieszczęście kroki coraz bardziej się zbliżały aż zobaczyła postać młodego chłopaka stojącego przy drzwiach do budynku. Chciała się wycofać i popełniła błąd. Chłopak szybko spojrzał w miejsce w którym siedziała. Spojrzał prosto w jej oczy. Była przerażona. Nim się spostrzegła przerażony chłopak chwycił ją w silne ramiona i wniusł do swojego domu. Poczuła ciepło domu, które od razu ją otuliło. Chłopak posadził ją na miękkim łóżku i zaczął jej się bacznie przyglądać. Była piękna. Miała jasną jak śnieg cerę i ciemne oczy. Jej usta były w kolorze krwi. Miała piękne delikatne rysy twarzy i malutki nosek. Długie do pasa kręcone włosy były koloru brązowego. Była bardzo drobna, mała i delikatna. Dotarł wzrokiem do jej krągłego, dużego biustu osłoniętego jedynie przez szmatę. Poczuł pożądanie i szybko preniusł wzrok na jej chude nóżki. Zobaczył rany na jej jasnej skórze. Poszedł do łazienki i przyłożył gazik z wodą do rany. Syknęła i odsunęła się, lecz ją przytrzymał. Była taka słodka, tak cudownie pachniała. To go omamiało. - Jak się nazywasz? - Nie odpowiedziała mu patrzyła tylko na niego ciemnymi oczyma. - Odpowiedz mi! - Wystraszyla się i jęknęła. - Przepraszam. Proszę powiedz mi. - Usłyszał jak wciąga powietrze i spojrzał na nią.
- Nie wiem. - Teraz już całkowicie oniemiał. Ten głos, miała głos jak dziewczyna z jego snu. Przeraził się ale zdołał wyjąkać pytanie.
- Jak to? - Spuściła głowę i zastała cisza.
- Nic nie pamiętam. Ostatnie co pamiętam to wybuch i potem cały czas biegłam. Nawet nie pamiętam drogi. - Westchnął i spojrzał na dziewczynę. Szybko podszedł do szafki i wyciągnął swoją koszulkę i bokserki. Dziewczyna bez wahania zrzucila szmatę i zaczęła się ubierać. Chłopak szybko odwrócił wzrok, lecz pragnienie w nim buzowało. Dziewczyna założyła bokserki i sięgnęła po koszulkę, lecz on nie wytrzymał. Chwycił ją za wyciągniętą rękę i przyciągnął do siebie. Miał ochotę całować jej szyję i biust. Odsunął się od niej z trudem. Przeraził się kiedy zobaczył w jej oczach łzy. Była przerażona, lecz nie wyrywała się.
-Przepraszam. - Odsunął się od niej i wyszedł z pokoju. Po chwili wrócił z świeżą pościelą. Przyglądała mu się jak zakładał pościel. - Ty będziesz spała tutaj dobrze? - Kiwnęła z niechęcią głową. On wyszedł do łazienki. Puścił wodę w zlewie i oparł się o szafkę. Pożądanie rozrywało go. Nie mógł nic zrobić. Jego członek był napięty do granic możliwości. Z rozmyśleń wyrwało go pukanie do drzwi łazienki. Otwarł je i spojrzał na dziewczynę stojącą w nich.
- Panie.... - nie dokończyła widząc jego minę.
- Panie? -
- Nie wiem jak mam się do Pana zwracać. - Uśmiechnął się ciepło. Była taka słodka.
- Mam na imię Hell. Ale trzeba tobie jakieś imię nadać. - Myślał chwile i uśmiechnął się. - Kami. Oznacza Bóg. To cudowne imię i pasuje do ciebie. - Uśmiechnęła się słodko. Po raz pierwszy zobaczył jej uśmiech, lecz po chwili spoważniał Zastanawiało go jak to możliwe że ma taki głos jak dziewczyna z jego snów. Żadna inna takiego nie miała. Dziecięcy, słodki ale jednocześnie kobiecy. Patrzał chwile jak dziewczyna wchodzi do pokoju i kładzie się w łóżku a potem poszedł do siebie. Patrzył w sufit długo. Nie potrafił zasnąć. Myślał co ma dalej zrobić. Czuł się odpowiedzialny za tą dziewczynę. Minęło kilka godzin a on nadal nie spał. Z zamyśleń wyrwały go czyjeś kroki. Usiadł na łóżku i zobaczył stojącą w progu Kami. Jej jasna skóra była bardzo widoczna w ciemnym pokoju. - Co się stało? - Nic nie odpowiedziała nadal na niego patrzyła wielkimi oczyma. Miał bardzo czuły wzrok widział każdy kawałek jej ciała. - No powiedz.
- Boję się ciemności. - Otwarł szeroko oczy. Nie mógł w to uwierzyć. Była aż tak delikatna? Uśmiechnął się i poszedł do jej pokoju. Wziął kołdrę i poduszkę i położył na swoim łóżku.
- Dobrze więc śpij ze mną. - Uśmiechnęła się i wskoczyła do łóżka. - Nie boisz się, że cię wykorzystam? - Jej pytający wzrok powiedział mu wszystko. Ona nie miała pojęcia o tych rzeczach. Nie wiedziała co chłopak może zrobić z dziewczyną. Westchnął i okrył dziewczynę kołdrą. Ta przysunęła się bliżej do niego i szybko zasnęła. Wsłuchiwał się w jej spokojny oddech i dopiero wtedy mógł zasnąć.
Subskrybuj:
Posty (Atom)